9 października, 2024

Inwazja obcych – już nie uciekniemy!

Michał Jaśkiewicz

CEO Ansee Consulting

Liczba inwazyjnych gatunków obcych w Polsce rośnie. Codziennie je spotykamy, czy to na spacerze czy w naszych przydomowych ogródkach. Któż z nas nie spotkał na swojej drodze wielkiego pomarańczowego czy beżowego ślimaka bez skorupy bądź pięknej żółtej nawłoci?

Są to organizmy, które nie są rodzime dla naszych siedlisk, a wkraczając w nie mogą doprowadzić do zaburzenia funkcjonowania naszych ekosystemów, a nawet wymarcia gatunków. Jeśli taki organizm ma sprzyjające warunki do rozwoju a brakuje mu naturalnych wrogów może w krótkim czasie stać się inwazyjny.

W ramach planów zarządzania bioróżnorodnością czy ochrony siedlisk przyrodniczych planujemy działania, które mają za zadanie usunięcie bądź redukcję populacji gatunków obcego pochodzenia, w tym inwazyjnych.

Na obecnie prowadzonych budowach walczymy z różnymi gatunkami inwazyjnymi obcego pochodzenia. Jednym z takich gatunków są rdestowce, które czasami potrafią zarosnąć całą dolinę rzeczną. Usuwamy je poprzez wykopywanie, wstrzykiwanie herbicydów czy nawet usuwanie całego gruntu do głębokości 2 m. Niestety, nie zawsze działania te przynoszą oczekiwane efekty, zaś możliwość wtargnięcia ponownego tych gatunków z otoczenia jest bardzo wysoka.

W takich sytuacjach często zastanawiam się czy działania usuwania tych gatunków są skuteczne i potrzebne? Czy możemy te gatunki w pełni usunąć? Które ze zmian liczebności tych gatunków mogą wynikać z efektu ocieplania klimatu i przesuwania się ich zasięgu występowania? A może jednak część z nich pełni ważną rolę w już przekształconych ekosystemach np. robinia akacjowa zadomowiona w Polsce w XVIII w. dziś często wykorzystywana jest jako pożytek dla pszczół hodowlanych?

Na wiele z tych pytań często trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Fakt jest taki, że inwazyjne gatunki obce są w Polsce coraz bardziej liczne, a wraz z ucieczkami z ogrodów mogą pojawiać się kolejne gatunki. Biedronka azjatycka, masowo pojawiająca się w mieszkaniach a różniąca się od naszej siedmiokropki zdecydowanie większą liczbą czarnych kropek to tylko przykład tego co nas może czekać.

Dlatego też w ramach prac nad zarządzaniem bioróżnorodnością dla projektów wielkopowierzchniowych, jak np. farmy fotowoltaiczne, czy też obszary zagospodarowania wokół zakładów przemysłowych czy górniczych skupiamy się nad zachowaniem różnorodności biologicznej rodzimej. Działania takie zwiększają szanse, że nasze rodzime gatunki będą miały szansę trwać jak najdłużej w naszym krajobrazie. A może to pomoże też walczyć nam z niektórymi “obcymi”?

Michał Jaśkiewicz

Uważam, że rozwój biznesu może iść w zgodzie z naturą.
Z wykształcenia jestem przyrodnikiem. Od najmłodszych lat moją pasją była obserwacja przyrody i powiązań w niej funkcjonujących. Z czasem moja pasja przerodziła się w pracę naukową potem zawodową. Tworzyłem narzędzia mające na celu weryfikację wpływu biznesu na naturę oraz szukałem rozwiązań pozwalających połączyć te pozornie sprzeczne kwestie - ochronę przyrody z biznesem.

Wybierz odpowiedni pakiet i skutecznie realizuj swoje raportowanie.

Więcej artykułów.